Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Microphen. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Microphen. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 listopada 2010

Iwonicz

 "Zakaz kąpieli". Park w Iwoniczu. Lokalne władze odstraszają amatorów kąpieli w suchych liściach.

W sobotę postanowiliśmy się wybrać ze znajomymi do Iwonicza na wycieczkę fotograficzną. To wyjaśnia, zapewne, wszystkim dlaczego piątek i niedziela były słoneczne a sobota nie. No ale mnie już nic nie zaskoczy - byłbym zdziwiony gdyby było inaczej. Przynajmniej czarno-biały negatyw idealnie pasował do nastroju jaki panował w fotografowanych przez nas miejscach ...

Gdyby to zdjęcie było kolorowe, ktoś mógłby niesłusznie dojść do wniosku, że pogoda nie była taka zła.

Powyższe zdjęcia zostały zrobione w parku otaczającym dawny dwór rodziny Załuskich. Z Iwonicza ruszyliśmy do miejscowości Iwonicz Zdrój. Ale ten negatyw wciąż czeka na wywołanie...

niedziela, 21 listopada 2010

Analogowo

Pies czyli kot.

Kilka wywołanych wczorajszej nocy zdjęć z letnio-wczesnojesiennych zabaw aparatem .... fotograficznym.


niedziela, 5 września 2010

Analogowo

Miało być takie fajne, trochę industrialne zdjęcie - ale samolot nie chciał współpracować. A gdyby leciał niżej lub chociaż skręcił to byłby dużo lepiej widoczny...

W końcu się zmobilizowałem i wywołałem dwa negatywy, które czekały na to już .... długo. Wystarczy wspomnieć, że na jednym z nich jest widoczna choinka z rzeszowskiego rynku. Tak jakoś wyszło, że nie miałem natchnienia by zrobić to wcześniej. Ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Zdjęcia nie są jakieś rewelacyjne - trochę szwędaczki po ulicach Rzeszowa, trochę fotek zrobionych koło domu.

Gołębie też niechętnie współpracują - mogły się jakoś bardziej wyeksponować. A może to wina fotografa? Nieeee...

Z informacji nieco bardziej technicznych: obydwa negatywy to Kodak Tri-X, wywołany w Microphenie. Jeden z nich został zrobiony aparatem Leica M3, drugi Nikonem FE.







niedziela, 14 marca 2010

Pasja

Nasze koty miało sporo streu związanego z przybyciem Pasji. Z czasem zwierzaki coraz bardziej się tolerują.

Jakiś czas temu w naszym domu pojawił się nowy lokator. A właściwie pojawiła. Pasja to goldenka o niezwykle pogodnym usposobieniu (jak przystało na typowego Golden Retrievera) i niewyczerpanych pokładach energii. Jak łatwo się domyślić przybyło mi kilka obowiązków. Jednym z nich są spacery z pieskiem. Akurat ten obowiązek nie jest najgorszy - zmusza mnie do ruchu, którego zdecydowanie mam za mało. A gdy pogoda sprzyja (czytaj: jest wystarczająco jasno) staram się mieć ze sobą aparat. Ponieważ moje chciejstwo do fotografii analogowej jeszcze trwa - zazwyczaj mam ze sobą Lejkę.

Goldeny łagodzą obyczaje. Nie można nie uśmiechnąć się na widok tak wesołego futrzaka.

Pewnie na takim spacerze nie łatwo o zdjęcia nadające się do nagrody World Press Photo ale ... może za którymś razem ... kto wie ...

To zdjęcie jest nieostre? Czy może poruszone? Nie ważne i tak je lubię...

piątek, 5 marca 2010

Trening czyni mistrza

To miało być świetne zdjęcie. A jest takie sobie. Kiedy niezbyt często przystawiasz wizjer do oka przestajesz "widzieć" kadry.

Tytuł posta to wyświechtany frazes. To pewne. Ale wyświechtany wcale nie znaczy nieaktualny. Kiedy dużo fotografujesz, kiedy jesteś "w rytmie" to potrafisz ocenić czy kadr będzie udany czy nie jeszcze zanim wyzwolisz migawkę. Ale kiedy odstawisz aparat na dłużej, kiedy przestajesz "robić zdjęcia" oczami (czyli nawet wtedy gdy nie masz w ręku aparatu) to udane zdjęcie jest bardziej dziełem przypadku niż przemyślanego działania.
Powyższe zdjęcie miało być świetne. Nietypowo pomalowany "maluch" na niemieckich blachach, stojący gdzieś na odludziu, w tle wiatraki - to wszystko składało się na dobre ujęcie. Kiedy patrzyłem przez wizjer to też byłem przekonany, że to będzie TO. Ale nie jest. Bo od dłuższego czasu nie jestem w rytmie. Mam nadzieję, że nie braknie zapału, chęci bądź czasu by to zmienić...

sobota, 27 lutego 2010

Wody nie dają mi spokoju

Tak smutny może być tylko Ilford PAN400 w Microphenie.

Takim zdaniem kończy się jeden z moich ulubionych filmów: "Rzeka życia" (pisałem o nim w tym wątku). Ponieważ ostatnimi czasy sentencja ta - nie wiedzieć czemu - często chodzi mi po głowie, postanowiłem pokazać śjakieś zdjęcia z wodą w roli głównej. A że akurat byłem ostatnio w Sieniawie koło Rymanowa gdzie znajduje się zapora ...

Ogień to czy woda? Woda, no bo niby skąd ogień u stóp zapory...

niedziela, 21 lutego 2010

Biednemu zawsze wiatr w oczy

Tu miało znaleźć się nowe zdjęcie. Niestety, musiałem wstawić stare. Czemu? Przeczytaj...

Biednemu? Głupiemu? Czy może pechowemu? Trudno wywnioskować. Może wszysto po trosze. Ale po kolei. Wczoraj - jak pisałem w poprzednim poście - miałem silne postanowienie (poparte natchnieniem) wejść do ciemni i wywołać dwa filmy naświetlone w połowie minionego roku. Jak postanowiłem tak zrobiłem! Wydawało mi się, że na wywołanie czekają dwa Ilfordy PAN 400, w szufladzie spoczywał nie nadpoczęty Microphen - wszystko zdawało się być pod kontrolą. Jednak - ponieważ okazało się, że mam dwa różne filmy (Ilford PAN i Kodak Tri-X) - zostawiłem Microphen w spokoju i sięgnąłem po D-76 by zastosować wywołanie wyrównawcze (opisane w tym poście). Świeży to on na pewno nie był - nie ma się co oszukiwać! Ale był sprawdzony bo całkiem niedawno (październik był niedawno, prawda?) używałem go i działał bez zarzutu.
Tak czy siak - sprawdziłem D-76 wizualnie i "na węch". Wywoływacz był przezroczysty (a starzejąc się robi się brązowy) i pachniał jak należy. Przystąpiłem więc do roboty. 55 minut wywoływania minęło jak z bicza strzelił, płukanko i utrwalanie. Pierwszy raz serducho zapikało szybciej kiedy wylewałem utrwalacz - miał kolor buraczkowy. Ale uznałem, że może to być wina jednego z filmów - PAN 400 zawsze zabarwiał chemię, choć nigdy w takim stopniu.
Jednak po zakończeniu płukania i otwarciu koreksu chciało mi się płakać. Obydwa filmy były czyściutkie! Ani śladu naświetlania. Nic! Nawet naświetlonych przez producenta numerów klatek na perforacji.
No i teraz jest kilka teorii:
- filmy były nienaświetlone - ta teoria upada szybciej niż powstaje bo po wywołaniu byłyby informacje na perforacji,
- z powodu zbyt wysokiej temperatury którejś z kąpieli emulsja filmu spłynęła - to mogłoby tłumaczyć kolor utrwalacza ale akurat temperatury pilnowałem dość solidnie, a mój termometr Patersona jest naprawdę dokładny,
- stary wywoływacz nie zadziałał - chyba najbardziej prawdopodobna teoria, niestety,
- inny powód, który nie przychodzi mi do głowy albo "kumulacja" różnych - wymienionych wcześniej i nie - przyczyn.

Co by nie było - żal utraconych zdjęć. Może dobrze, że nawet nie pamiętam co na nich było bo jeszcze bardziej byłoby mi szkoda. Ale oto nauczka na przyszłość: trzeba minimalizować szanse na to, że coś pójdzie nie tak. Miejsce starej chemii jest w kanale .... eeeyyy to znaczy w firmie utylizującej odpady.

Jeszcze jedno mnie smuci. Miałem naprawdę dobre chęci by pobawić się w fotografię analogową, długo szukałem zachęty do tego. Kilka (a nawet jedno) dobre ujęcie na którymś z tych dwóch filmów tylko by mnie bardziej nakręciło. A tak? Eeehhhh ...... wiatr w oczy ...

niedziela, 16 listopada 2008

EPSON V200

Ponieważ nasz stary skaner padł a mamy sporo starych zdjęć do poskanowania zaszła potrzeba zakupu nowego sprzętu. Chcieliśmy aby nowy skaner był nieduży, świetnej jakości no i niedrogi.
Ponieważ taki nie istnieje skupiliśmy się na tym aby był niedrogi. Po przeczytaniu różnych opini zamieszczonych w sieci zdecydowaliśmy się na EPSON PERFECTION V200 PHOTO. Jest niezbyt duży (określenie mały to byłaby przesada), stosunkowo tani no i ma przystawkę do skanowania negatywów oraz "zaramkowowanych" slajdów. Oczywiście postanowiliśmy od razu sprawdzić co nasza nowa zabawka potrafi. Na pierwszy ogień poszło zdjęcie mojego Taty (na którym jest ze swoja siostrą).

Lwów 1936

Oczywiście nie mogłem sobie odmówić przetestowania również przystawki do negatywów:

Przemyśl 2008, Leica M3, Summicron 50/2, Ilford PAN 400

sobota, 8 marca 2008

Nadrabiania c.d.

No to jeszcze dwa zdjęcia z ostatnich eksperymentów. A właściwie nie tyle eksperymentów co poszukiwań zestawu film/wywoływacz, który to zestaw dał by mi rezultaty jakich oczekuję. Prezentowane poniżej zdjęcia zostały wykonane na negatywie Ilford PAN400 naświetlanym na ISO800 i wywołane w Microphenie.

Przemyśl, Leica M3, Summicron 50/2


Rzeszów, Leica M3, CV Color-Skopar 28/3.5

Może jeszcze za wcześnie aby oceniać ale niewykluczone, że jest to kres moich poszukiwań ponieważ jak na razie ta kombinacja daje wg mnie fajne efekty. Kolejne filmy czekają na wywołanie więc zobaczymy ...........