Miało być takie fajne, trochę industrialne zdjęcie - ale samolot nie chciał współpracować. A gdyby leciał niżej lub chociaż skręcił to byłby dużo lepiej widoczny...
W końcu się zmobilizowałem i wywołałem dwa negatywy, które czekały na to już .... długo. Wystarczy wspomnieć, że na jednym z nich jest widoczna choinka z rzeszowskiego rynku. Tak jakoś wyszło, że nie miałem natchnienia by zrobić to wcześniej. Ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Zdjęcia nie są jakieś rewelacyjne - trochę szwędaczki po ulicach Rzeszowa, trochę fotek zrobionych koło domu.
Gołębie też niechętnie współpracują - mogły się jakoś bardziej wyeksponować. A może to wina fotografa? Nieeee...
Z informacji nieco bardziej technicznych: obydwa negatywy to Kodak Tri-X, wywołany w Microphenie. Jeden z nich został zrobiony aparatem Leica M3, drugi Nikonem FE.
2 komentarze:
Hehe. Świat jest mały. Jeśli chodzi o fotkę z dr. Ireną Eris to widziałem jak ją robiłeś. Przechodzę właśnie z prawej strony i mijam Cię tyłem, żeby w kadr nie wleźć. ;) Zawahałem się, bo już maiłem z torby aparat wyjmować, co by to uwiecznić. ;) Pozdro.
Ha! No to faktycznie świat jest mały. W sumie szkoda, że nie zrobiłeś tej fotki - chętnie bym ją zobaczył ;-)
pozdrawiam
Prześlij komentarz