Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DA 18-55. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DA 18-55. Pokaż wszystkie posty

środa, 30 września 2009

Śladami Ikon - Ulucz


Cerkiew w Uluczu to jeden z najcenniejszych zabytków architektury drewnianej naszego regionu. Jej budowę datuje się na rok 1659. Wzniesiono ją przy użyciu siekier i toporów - bez użycia pił.



Wspinając się do cerkwii leśną scieżką mijamy małą, murowaną kapliczkę. Podobno wybudowano ją jako dziękczynienie za zniesienie pańszczyzny.



piątek, 25 września 2009

Śladami Ikon - Czerteż


Cerkiew we wsi Czerteż (kilka kilometrów od Sanoka) to malowniczo położona drewniana budowla, której powstanie określa się na 1742 rok. Wybudowana jako trójkopułowa, w wyniku wielu remontów i przebudowań, zupełnie zmieniła swój charakter.
 
 
W 1946 roku przeszła w użytkowanie kościoła rzymsko-katolickiego. Obenie powróciła do swojej pierwotnej funkcji.
 

piątek, 28 sierpnia 2009

Bohater


Pewnie zastanawiacie się kto jest tym bohaterem? Otóż JA. Jam ci jest! Teraz się uśmiechacie drwiąco, powątpiewając w moje predyspozycje do bycia Iniemamocnym. A jednak. Kiedy usłyszycie (a właściwie przeczytacie) czego dzisiaj dokonałem to zmienicie zdanie. No więc do rzeczy. Spędziłem dzisiaj pół dnia w Bałtowie, w Parku Jurajskim z potworami! Były tam też dinozaury ale nie będę zajmował się drobiazgami. Tak, tak. Sam. Z trójką moich synów. Bez żadnego wsparcia logistycznego i technicznego ze strony Pani Żony. Nooo, chyba że zaliczymy telefoniczną rozmowę o charakterze dopingująco-współczującym.

Próbowaliście kiedyś ustawić trójkę dzieci do zdjęcia? Dinozaury miały niezły ubaw.

W pewnym momencie nie byłem już pewny, które potwory przerażają mnie bardziej. Czy groźny - ale jednak kamienny - Tyranozaur, czy niewielki - ale niezwykle aktywny - Pawełozaur.

Tyranozaury: Bart i Rex.

Jednego jestem pewien: współczesne, moje osobiste potwory ryczą głośniej!

niedziela, 9 sierpnia 2009

Tour de Pologne


Sierpień obfituje w ciekawe imprezy sportowe w naszym mieście (no może nie dokońca w naszym bo mam tu na myśli Rzeszów a nie Tyczyn). Największym wydarzeniem - moim skromnym zdaniem - był przejazd kolarskiego Tour de Pologne. Niektórym może się wydawać, że nasz rodzimy wyścig nie liczy się zbytnio w świecie ale to nie do końca jest prawda. Oczywiście nie ma co porównywać go do Wielkiej Trójki: Giro d'Italia, Tour de France i Vuelta a Espana. Ale prawda jest taka, że żaden inny wyścig też nie może się z nimi równać. A to, że w naszym Tourze (od sezonu 2005 należącym do cyklu ProTour jako jedyny w krajach Europy Środkowo-Wschodniej) pojawiają się takie nazwiska jak Marco Pantani, Aleksander Winokurow czy aktualny mistrz świata Alessandro Ballan dobitnie świadczy, że nie jest on lekceważony przez światowej sławy kolarzy.
Tak czy inaczej nie mogliśmy sobie z Bartuniem podarować okazji i postanowiliśmy pooglądać wyścig na żywo.


A to, że wolę kolarstwo od motoryzacji nie ma żadnego (ekhem) wpływu na to, że cenię bardziej TdP od Rajdu Rzeszowskiego.... Ale bez obaw. Mimo, iż uważam że to TdP jest najważniejszym wydarzeniem sportowym na podkarpaciu to na Rajdzie też byliśmy z Bartkiem, zdjęcia jakieś tam robiliśmy więc pewnie i o tym napiszę.

Prawie jak kolarz, fot. Pani Żona

Karolinka


Który to już raz muszę nadrabiać zaległości w pisaniu tego bloga? Kto by tam liczył ....
Ale tym razem powód był NAPRAWDĘ ważny. Otóż urodziła nam się córeczka. Nam!!! Rodzicielom trójki chłopaków. No i teraz opcje są dwie:
1) albo powiedzenie "jak masz formę na cegłę to pustaka z tego nie zrobisz" jest nieprawdziwe, albo
2) muszę poczekać aż Karolinka podrośnie, zobaczę do kogo jest podobna i wtedy jak dorwę drania ....

Michaś, Karolinka, Bartuś, fot. Pani Żona

No ale sami przyznacie - moi nieliczni czytelnicy - że powód do niepisania był. I nie pomogło nawet to, że w tym czasie przebywałem na urlopie. Nazywanie go wypoczynkowym byłoby sporym nadużyciem. Ale to temat na osbną historię - równie długą co nieciekawą ....

niedziela, 28 czerwca 2009

Odjazdowo.

Generalnie to mi się takie zdjęcia często nie zdarzają ale ponieważ jest upał to każdy może mieć jakiś odlocik ....



Na tym ostatnim zdjęciu słup elektryczny psuje całość - mam tego pełną świadomość - ale i tak lubię to zdjęcie Pawełka.


Zdjęcie nr 2 zostało zrobione świeżo "zanabytym" szkiełkiem, tzw długim kitem Pentaxa.

wtorek, 12 maja 2009

Kolorowe Emocje


W ostatnią sobotę, na rzeszowskim rynku Akademia Młodych Odkrywców (czyli przedszkole naszego Michasia) brała udział w imprezie pt Kolorowe Emocje. Michaś ze swoimi koleżankami i kolegami, przebrani za Greków tańczyli i recytowali wierszyk. Było mnóstwo dzieciaków, baloniki, lody, wata cukrowa i wiele innych ciekawych pomysłów na to, jak dziecko może upaprać siebie i swoje ubranie.






Tak nawiasem mówiąc okazuje się, że "kitowy" zoom Pentaxa jest całkiem przyzwoitym szkłem i nie przeszkadza w robieniu rodzinnych fotek ...

piątek, 8 maja 2009

Landszaftowo


Heh, gdyby ktoś mi parę lat temu powiedział, że będę focił "landszafty" to bym poradził mu wizytę u dobrego psychiatry. Uważałem, że tylko reportaż i tzw "street-photo" są warte naciskania spustu migawki. Zamieszczone w tym poście zdjęcia dowodzą, że albo się starzeję albo prawdziwym jest powiedzenie, że tylko krowa nie zmienia poglądów. A może są inne powody, których istnienia nie jestem świadomy ....



Zdjęcia zrobione zostały na trasie Przemyśl - Dynów. To piękna, malownicza droga biegnąca wzdłuż Sanu. Jeśli komuś znudzi się podróż z Rzeszowa do Przemyśla "czwórką" to zdecydowanie powinien spróbować tej drogi.