niedziela, 30 listopada 2008

Wernisaż w Yours Gallery

W czwartkowy wieczór, w warszawskiej Yours Gallery, odbył się wernisaż prac Todda Hido. Ponieważ akurat byłem tego dnia na szkoleniu w stolicy nie mogłem sobie odmówić wizyty w galerii. Pewnie się nie znam na Sztuce ale cóż - nie zachwyciły mnie prace tego fotografa. Może poza dwoma, trzema zdjęciami (tymi które przedstawiały drogę). Pomijając fakt, że odbitki były słusznych rozmiarów i technicznie też chyba nic im nie można było zarzucić to nie wiem jak to się dzieje, że ktoś może zaistnieć taką fotografią. Ale o gustach się - ponoć - nie dyskutuje więc niech każdy wyrabia sobie własną opinię oglądając prace Hido, np na jego stronie internetowej.
Jednak zdjęcia nie były jedynym celem mojej wizyty na wernisażu. Cieszyłem się na spotkanie z dawno nie widzianym kumplem. Leszek ma spooory udział w tym, że dziś jestem radosnym pstrykaczem. Dodatkowo bardzo liczyłem na możliwość poznania autorki jednego z moich ulubionych blogów "Ćwiczenia z patrzenia" (link do bloga znajduje się po prawej stronie w rubryce "Chętnie odwiedzam"). No i sukces! Spotkałem się z Leszkiem. Poznałem Beatę i jej męża Łukasza. Wernisaż uważam za udany. Czekam na kolejne.

Od lewej: Leszek, Beata no i moja skromna osoba, fot. Piotr Waz

sobota, 22 listopada 2008

Stara prawda

Dawno temu, w odległej galaktyce ..... no może bez przesady. Ale chodzi o to, że dawno temu, w "Książce o fotografowaniu" Andrzeja Mroczka przeczytałem starą prawdę, regułę rządzącą fotografią. Reguła ta mówi, żeby nigdy nie rezygnować z okazji do zrobienia zdjęcia. 
Jeśli takowa okazja się nadarza nie wolno jej zbagatelizować, odłożyć na później. Dlaczego? Ano dlatego, że kiedy nastąpi to "później" może się okazać, że okazja już się zbyła. A to zmieni się światło i to, co wydawało się fajne we wcześniejszym oświetleniu teraz już takie nie jest. A to okaże się, że miejsce zmieniło swój wygląd na przykład za sprawą działaności człowieka (ścięte drzewo, remont, przebudowa). Albo zmieni się pora roku. Niemożliwe? A jednak. We wczorajszym poście zamieściłem zdjęcia zrobione w drodze. Mimo, że pogoda była piękna to szczerze powiedziawszy miałem średnią ochotę zatrzymywać auto i wysiadać. Chciało mi się jak najszybciej wracać do domu - zwłaszcza, że miałem do pokonania spory dystans. Myślałem sobie: 'Jutro też będzie fajna pogoda i wybiorę się pofocić'. Na szczęście pokonałem to "niechciejstwo" i zrobiłem zdjęcia. Na szczęście bo dzisiaj po przebudzeniu zastałem to:


Zmieniła się pora roku! Wczoraj piękna jesień - dzisiaj śnieg na tarasie. Wiele razy nie korzystałem z rady Pana Mroczka. Wczoraj o niej nie zapomniałem. I dobrze się stało.

piątek, 21 listopada 2008

W drodze

Olbrzymią zaletą mojej pracy jest to, że nie siedzę za biurkiem. Czasem jazda "w teren" jest męcząca ale jednak to właśnie dzięki tym wyjazdom mogę uskuteczniać swoje hobby. 
Dzisiaj zapuściłem się w tereny, które musiały być inspiracją dla tego, kto wymyślił pojęcie "odludzia". Na szczęście pogoda dopisała - jak na drugą połowę listopada dzień był piękny. Ponieważ chmurki prezentowały się wyjątkowo fotogenicznie postanowiłem zatrzymać się w drodze i zrobić kilka zdjęć. 



Niezmiennie do mojego Pentaxa podpięty jest obiektyw FA 50/1.4. Powyższe zdjęcia zostały wykonane na przysłonie 5.6, ISO 160.

niedziela, 16 listopada 2008

EPSON V200

Ponieważ nasz stary skaner padł a mamy sporo starych zdjęć do poskanowania zaszła potrzeba zakupu nowego sprzętu. Chcieliśmy aby nowy skaner był nieduży, świetnej jakości no i niedrogi.
Ponieważ taki nie istnieje skupiliśmy się na tym aby był niedrogi. Po przeczytaniu różnych opini zamieszczonych w sieci zdecydowaliśmy się na EPSON PERFECTION V200 PHOTO. Jest niezbyt duży (określenie mały to byłaby przesada), stosunkowo tani no i ma przystawkę do skanowania negatywów oraz "zaramkowowanych" slajdów. Oczywiście postanowiliśmy od razu sprawdzić co nasza nowa zabawka potrafi. Na pierwszy ogień poszło zdjęcie mojego Taty (na którym jest ze swoja siostrą).

Lwów 1936

Oczywiście nie mogłem sobie odmówić przetestowania również przystawki do negatywów:

Przemyśl 2008, Leica M3, Summicron 50/2, Ilford PAN 400

wtorek, 11 listopada 2008

Towarzystwo szachowe

Długi weekend dobiegł końca. Jutro powrót do szarej, zapracowanej rzeczywistości. Ale wolny czas spędziliśmy odpoczywając (w końcu chorując też się odpoczywa ..... czy nie? ) w gronie rodzinnym. I to w poszerzonym składzie ponieważ odwiedzili nas Rodzice. Butelka wina, stare zdjęcia i odrobinka historii opowiadanych przez Rodziców - tak właśnie rozumiem miło spędzany wieczór. I tak też było. Ponadto Bartunio miał okazję do szachowej konfrontacji z Dziadziem.


Oczywiście Pawełek nie mógł "odpuścić" takiej fajnej imprezki i też musiał spróbować swych sił.


No a ja mogłem chwycić w dłoń moją KaDyszkę i ponownie poćwiczyć mój-ostatnio-ulubiony obiektyw. Oba zdjęcia zrobione szkiełkiem FA 50/1.4 na przysłonie 2.

wtorek, 4 listopada 2008

Jeszcze kilka fotek ...

.... zrobionych obiektywem wspomnianym w poprzednim poście. Tym razem były to też eksperymenty z konwersją zdjęć do czerni i bieli.



poniedziałek, 3 listopada 2008

Pentax FA 50/1.4

Kolejny raz okazało się, że nie warto wierzyć w prognozy pogody - zwłaszcza te złe. Już wielokrotnie zapowiadany był koniec pięknej jesieni a tu proszę! Kolejny weekend pod znakiem słoneczka. Co oznacza także możliwość fotografowania w przyjemnych warunkach, na wolnym powietrzu.
W piątek udało mi się pożyczyć od kolegi (wielkie dzięki Piotruś!) obiektyw, który "chodzi mi po głowie" od jakiegoś czasu. Standardowa ogniskowa (okolice 50mm) to jest coś co tygrysy lubią najbardziej a jeśli jest to dodatkowo JASNY standard to już trudno oprzeć się chęci pobrykania z takim szkiełkiem podpiętym do aparatu. Co prawda tytułowy obiektyw podpięty do matrycy typu APS-C w moim K10D daje ogniskową 75mm i nie jest to już typowa 50-tka ale okazuje się, że i takim zestawem da się przyjemnie fotografować. I to nie tylko klasyczne portrety ale także fotki dokumentujące codzienne wydarzenia. Poniżej kilka prób wykorzystania tego obiektywu.


Pani Żona, FA 50/1.4@4, ISO200


Pani Żona, FA 50/1.4@2.8, ISO125


Pawełek i Aga, FA 50/1.4@3.2, ISO125


Pawełek i Bartuś, FA 50/1.4@1.4, ISO1000


Michaś i Bartuś, FA 50/1.4@1.4, ISO1000

Jeśli chodzi o wrażenia po kilku dniach zabawy to są następujące. Optycznie obiektyw bardzo mi się podoba. Nie wiem czy jest lepszy od jasnych 50-tek konkurencji i szczerze powiedziawszy mam to gdzieś. Efekty mi się podobają i nie mam ochoty robić żadnych testów dowodzących jakości tego szkła. Natomiast jeśli chodzi o jakość wykonania to - niestety - nie odbiega on od typowych, współczesnych kosntrukcji. Czyli plastik-fantastik. Pewnie dzięki temu obiektyw jest lekki i tani. Jeśli ktoś woli solidne, metalowe konstrukcje musi zerkać w strone obiektywów serii "Limited" - ale to już zupełnie inna półka cenowa. Podsumowując: jest to milutkie szkiełko i jeśli ktoś nie zamierza nim wbijać gwoździ to do fotografowania nada się "w sam raz".