Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nikkor DX 35 G. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nikkor DX 35 G. Pokaż wszystkie posty

sobota, 3 listopada 2012

wtorek, 11 września 2012

niedziela, 9 września 2012

sobota, 25 sierpnia 2012

sobota, 25 czerwca 2011

Piknikowo

Tato, sam się tu wpakowałem, a teraz ty mnie wyciągnij...

No dobra - chwila oddechu od lamp błyskowych, parasolek, snoot'ów  itepe. W niedzielę zakończyły się "Dni Tyczyna" i w parku został zorganizowany piknik: wata cukrowa, popcorn i wiele innych sposobów na problemy trawienne naszych pociech. Na szczęście organizatorzy zadbali też o inne rozrywki: był więc pokaz motocykli (zjechało się ich do Tyczyna CAŁE 8 sztuk ..... nnnooooo może 9), jazda na koniach, prezentacje orkiestr dętych. Wyrwałem się więc z moimi chłopakami i zrobiłem kilka zdjęć "reportażowych". Miła odmiana po studyjnych.










niedziela, 20 lutego 2011

niedziela, 9 stycznia 2011

Pierwszypostwnowymroku


 Nowy rok nie przyniósł znaczącej poprawy w fotograficznym natchnieniu. Nie wiem czy wena twórcza jest bez zmian czy też może następuje regres. Grunt, że jeszcze mam ochotę chadzać na spotkania RKFu, oglądać zdjęcia, albumy .... Może coś z tego będzie.


A wracając do spotkań RKFu to pierwszy czwartek w 2011 roku przyciągnął do restauracji VaBank nieliczne ale najbardziej wytrwałe grono klubowiczów. Bogdan nawet przyniósł odbitki, wykonane własnoręcznie w ciemni. Tak więc rozmawialiśmy o fotografii (choć nie tylko), oglądaliśmy zdjęcia a spotkanie zakończyliśmy smakowitym kebabem. Czyli tradycji stało się zadość ...

niedziela, 19 grudnia 2010

Zimowo

Okolice Krasiczyna - zima jak z bajki

Za oknem od paru dni pogoda nas rozpieszcza: słoneczko, mrozik szczypie w policzki (i nie tylko). A jeszcze tak niedawno było pochmurno, szaro a na drogach śśśśśśślissssko...

piątek, 3 grudnia 2010

Wernisaż



Tydzień temu, w czwartek, miałem okazję być na wernisażu wystawy Michała Drozda. Nie będę się rozpisywał na temat zdjęć Michała - kto ma ochotę wyrobić sobie własne zdanie niechaj zaglądnie na jego stronę internetową. Moje zdanie jest takie, że zdjęcia Michała budzą emocje. Albo Ci się podobają albo nie - ale raczej nie pozostajesz obojętny. To dobrze - tak sądzę. Natomiast jedno jest pewne: jego wiedza fotograficzna i umiejętności pracy w studio oraz w ciemni są niesamowite. Pod tym względem Michał jest Wielki.


Ale wracając do czwartkowego wieczoru: nie byłem w życiu na wielu wernisażach ale spośród tych, na których byłem - ten był najdziwniejszy. Ponieważ Michał należy do RKFu i wielu z nas go zna (jedni bardzo dobrze, inni troszkę) postanowiliśmy grupowo wybrać się na wernisaż naszego kolegi. Żeby was nie zanudzać, moi nieliczni czytelnicy, powiem tylko, że mniej więcej godzinę po planowanym czasie rozpoczęcia Bogdan (który Michała zna świetnie) stwierdził - nie bez nutki ironi - że być może Michał jako artysta dorósł do tego, by nie pojawić się na własnym wernisażu...

sobota, 6 listopada 2010

Z męskiego punktu widzenia

Jak One to robią?

Eh, kobiety. Myślę, że w tym temacie trudno coś mądrego napisać. Wszystko co mogłoby wyjść spod "pióra" trzymanego przez tak niedoskonałe ręce nie jest w stanie oddać sedna tematu. Niech więc wystarczy podpis pod zdjęciem...

środa, 28 lipca 2010

Jaka piękna brzydka pogoda

To zdjęcie zostało zrobione w marcu. Ale to co od kilku dni dzieje się za oknem niewiele się różni od wczesno-wiosennej aury...

Właściwie to należałoby strasznie narzekać na pogodę. Że pada, że zimno, że ogólnie do bani. Ale tak naprawdę nie powinienem być zaskoczony aurą. W końcu jestem na urlopie! Niby czemu wieloletnia tradycja miała być przerwana w tym roku? To, że przez tydzień było ładnie to i tak niemały sukces. Choć trzeba przyznać, że pogoda w czasie mojego urlopu to niezły miszung. Pierwszy tydzień to 35 stC i upał trudny do zniesienia, drugi to maksymalnie 15 stC i deszcz. To już bym wolał, żeby przez dwa tygodnie było 25 stopni i słoneczko z czasowymi zachmurzeniami. Średnia wyszłaby ta sama ale ogólne wrażenia zupełnie inne. No ale tak to tylko w Erze..

niedziela, 28 marca 2010

Bez tytułu

Prostując nogi w czasie przerwy w podróży warto zerknąć na szybę samochodu. Odbijające sięw niej światła czasem tworzą fajne efekty.

Nie mam kompletnie pomysłu na tytuł dla tego posta. Właściwie ten post powstaje tylko dlatego, że chcę wrzucić powyższe zdjęcie. Nie żebym uważał, że jest jakieś wyjątkowe. Po prostu chcę i już!

A wkrótce pojawią się nowe fotki w większej ilości. Wczoraj odbył się fajny plenerek zorganizowany wspólnie przez RKF oraz MM Rzeszów w ramach akcji Sobota z aparatem. Więcej informacji tutaj. Zjawiło się około 20 0sób a zdjęcia uczestników można oglądać na stronie RKFu w dziale "Najnowsze fotki".

niedziela, 21 marca 2010

Wiosna, ach to ty

Cienka kra jeszcze gdzie-niegdzie zalega na stawie ale to już naprawdę koniec zimy!

Jeszcze nie tak dawno śnieg i zimny wiatr dołował nas totalnie. Ale od kilku dni w powietrzu pachnie wiosną. Nawet jeśli pada delikatny deszczyk to i tak chce się śpiewać za Markiem Grechutą. A tak przy okazji: czy to ja jestem jakiś "nie-teges" czy wy też czujecie, że pierwszy wiosenny deszczyk pachnie inaczej? Ma taki swój bardzo charakterystyczny zapach - nie da się go pomylić z żadnym innym deszczykiem...
Ale ponieważ wszystko wskazuje, że jednak jestem "normalny inaczej" to jak tylko pojawiają się pierwsze oznaki wiosny to mnie się robi smutno, że wkrótce przyjdzie czas na zaśpiewanie dalszej części piosenki Grechuty: jesień, jesień, jesień jak to tak ...

I żeby usprawiedliwić użycie cyfrowego Nikona (którym zrobiłem powyższe zdjęcie) to nadmienię, że Leica i analogowa fotografia nie poszły w odstawkę. Aparat trafił do przeglądu gdzie zostanie wyczyszczony i wyregulowany tak, aby mógł służyć przez kolejne lata.

niedziela, 20 grudnia 2009

Spacerkowo


Dzisiaj - po raz pierwszy od tygodnia, czyli od kiedy mój kręgosłup się zbuntował - wyszedłem z domu na spacerek. Pogoda była piękna: 12 stopni mrozu, bezwietrznie, śnieg skrzypiący pod butami i popołudniowe słoneczko. Wymarzone warunki do spaceru. No i do fotografowania. Nie chcąc przeciążać kręgosłupa postanowiłem wziąć ze sobą najlżejszy zestaw fotograficzny jaki się da. Bez wątpienie najlżejsza byłaby moja poczciwa Leica. Ponieważ jednak pogoda nastrajała do fotografii kolorowej (a nie mam aktualnie w domu kolorowych filmów) zdecydowałem się na opcję cyfrową. Odpiąłem grip od Nikona D90, podłączyłem Nikkora 35/1.8 i ruszyłem "w teren".



Nie tak dawno pisałem o tym, że moja fotografia "służy" głównie rejestrowaniu mojej rzeczywistości. Dzisiaj, kolejny raz, przekonałem się o słuszności takiego podejścia do tego hobby. Czarno-białe zdjęcie widoczne poniżej zostało zrobione w 2006 roku.

Widok na staw, 2006 rok; Bessa R + Color-Skopar 35/2.5

Przedstawia ono staw w pobliżu którego mieszkamy. Staw otoczony jest kilkoma starymi drzewami. Jedno z nich, widoczne na zdjęciu po drugiej stronie stawu, dzisiaj wygląda już nieco inaczej niż 3 lata temu.




Ile lat będą potrzebowały te konary by odrosnąć do stanu poprzedniego? Czy moje dzieci będą za jakiś czas pamiętały jak wyglądała nasza okolica? Otaczający nas świat się zmienia ale to co odchodzi, jeśli wcześniej zostało zapisane w postaci fotografii, w jakiś sposób trwa nadal.
Dobra - tyle o filozofii. Teraz trochę technicznego marudzenia. Jakiś czas temu zacząłem nieco wnikliwiej przeglądać stronę internetową Ken'a Rockwell'a. Mniejsza o to, czy zgadzam się ze wszystkim o czym pisze, z jego podejściem do fotgrafii. Grunt, że jest tam sporo argumentów za tym aby odpuścić sobie fotografowanie w RAWach. Już chwilę temu doszedłem do wniosku, że im lepszy plik "wyjdzie" z aparatu tym lepiej dla fotografującego. Ken pisze na swojej stronie aby wogóle zrezygnować z RAWów na rzecz JPEGów. Pisze też o tym, że dzisiejsze lustrzanki cyfrowe (w szczególności Nikony) mają tak dopracowane algorytmy fotografowania, że w wielu przypadkach można zdać się na automatykę i skupić się na kadrach. Jedyne w co on sam ingeruje to kompensacja ekspozycji i balans bieli, które to ustawia ręcznie. No cóż - przeglądając galerię zdjęć Rockwell'a widać, że pasjonują go głównie krajobrazy. To taki rodzaj fotografii gdzie każdy kadr można poprawić, wykonać jeszcze raz. W reportażu, gdzie wszystko dzieje się szybko im więcej parametrów jest ustawionych wcześniej tym lepiej. Bo zazwyczaj nie ma szansy na drugie ujęcie.
Tak czy inaczej, ponieważ dzisiaj akurat fotografowałem "krajobrazy", postanowiłem fotografować w JPEGach, ustawiając balnas bieli do każdego ujęcia i starając się, aby zdjęcie nie wymagało żadnych poprawek (parametrów ekspozycji) w programach komputerowych. Dzięki temu po powrocie do domu jedyne co zrobiłem, to wybrałem kilka zdjęć do tego bloga, zmniejszyłem je i wyostrzyłem tak, by mogły zostać opublikowane w internecie. Nooo - dodałem też ramki wokół zdjęć lae to nie jest poprawianie zdjęcia a jedynie "dopieszczanie" go.
Ale żeby nie było, że jestem taki odważny i zrezygnowałem z RAWów. O nie! Po to aparaty mają funkcję RAW + JPEG, żebym mógł spać spokojnie....

czwartek, 17 grudnia 2009

Przedświąteczna gorączka

Jak zwykle, przed Świętami zaczynają się gorączkowe przygotowania. Zakupy, sprzątanie itp. W naszej rodzince, głównie z inicjatywy - oraz dzięki zdolnościom - Pani Żony, przygotowuje się również ręcznie wykonane ozdoby świąteczne oraz kartki z życzeniami, które rozsyłamy do naszych bliskich i przyjaciół.

Po przyozdobieniu, kartka trafia do koperty i tradycyjną drogą dociera do naszych najbliższych. Projekt, zdjęcia i wszystkie dodatki są - od początku do końca - dziełem Pani Żony.

Za kartki odpowiedzialna jest Aga. Ona je projektuje, wykonuje zdjęcia oraz obróbkę komputerową, drukuje, przykleja na ozdobny papier oraz dekoruje przy pomocy różnych dodatków.

Jeśli zaś chodzi o ozdoby świąteczne to w ich tworzeniu chętnie udział biorą nasze chłopaki. Wczoraj Bartuś z Michasiem, pod okiem Mamy, lepili z masy solnej swoje aniołki. Mimo, że mój kręgosłup spłatał w ostatnich dniach kolejnego psikusa, nie mogłem się powstrzymać i pokuśtykałem z aparatem do kuchni by uwiecznić ich poczynania.

Figurki są wykonane z masy solnej. Po wyschnięciu wyglądają jak te na dole. W górnej części zdjęcia są zeszłoroczne, pomalowane i gotowe do powieszenia na choince ozdoby. (Na dole od lewej dzieło: Agi, Bartka i Michasia).

Tak przygotowane figurki trafiają do piekarnika, a kiedy porządnie wyschną są malowane tak jak te dwie które widać w górnej części powyższego zdjęcia.

poniedziałek, 9 listopada 2009

Sielsko


Właściwie to nie mam zbytnio pomysłu ani na tytuł, ani na tekst tego posta (postu?). Więc po prostu wrzucę zdjęcia i już.



piątek, 6 listopada 2009

HaDeeR


No i popełniłem pierwszego w swoim życiu HDR'a (High Dynamic Range). Ponieważ nadarzyła się okazja by spokojnie poszwędać się z aparatem i statywem (co już - niestety - dawno mi się nie zdarzało) postanowiłem poświęcić parę chwil na naświetlenie zdjęć pod kątem zastosowania tej techniki.
Scena może nie była jakaś wyjątkowo urzekająca ale - ze względu na rozpiętość tonalną - nadawała się do tego, o co mi chodziło. Wykonałem trzy zdjęcia: jedno naświetlone "średnio" - czyli wg pomiaru matrycowego mojego Nikona D90, jedno niedoświetlone o 1.7 EV oraz jedno prześwietlone o taką samą wartość. Jak już wcześniej wspomniałem, użyłem statywu. Ostrość ustawiłęm przed wykonaniem pierwszego zdjęcia, następnie przełączyłem w tryb manualny aby zapobiec sytuacji, w której autofokus mógłby przy wykonywaniu kolejnych zdjęć ustawić ostrość w innym punkcie. Niby nie powinno tak się zdarzyć ale .... się zdarza.
Gotowy efekt, widoczny na powyższym zdjęciu, powstaje przy użyciu oprogramowania komputerowego. A co do oceny efektu? No cóż, widziałem zdecydowanie lepsze zdjęcia powstałe w wyniku stosowania tej techniki. Ale widziałem też gorsze. Nie udało mi się uniknąć całkowicie takiego ... jakby to nazwać? ... "plastikowego efektu" na moim zdjęciu. No ale nie od razu Kraków zbudowano! Od czegoś trzeba było zacząć.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Zaduszki

Z racji tego, że dziś jest Dzień Zaduszny nie mogłem odmówić sobie wstawienia zdjęcia zrobionego - jakżeby inaczej - na cmentarzu.


Może i nie jestem oryginalny bo w tych dniach chyba wszyscy pokazują tego typu fotografie. Ale z drugiej strony co w tym złego? Jeśli komuś to przeszkadza to niech potraktuje powyższe zdjęcie jako ...... autoprtret. Bo ten "duszek" u góry to nie kto inny jak moja skromna osoba. Wygląda nieco demonicznie? Może to właśnie mają na myśli ci, którzy twierdzą, że portret powinien odzwierciedlać duszę portretowanego....

wtorek, 27 października 2009

Czarno-biało

Dumny tata, fot. Pani Żona

Chyba dobrze będzie podtrzymać czarno-białe klimaty zdjęć na tym blogu. Muszę przyznać, że zdjęcia cyfrowe czarno-białe podobają mi się, owszem, tylko że na monitorze. A czy znajdzie się mądry co wymyśli jakiś sposób przeniesienia zdjęć cz&b z monitora na wydruk tak, aby miłośnicy klasycznych odbitek nie musieli kręcić nosem? To tak dla podtrzymania tematu dylematów.
A wracając do zdjęć. Tym razem są typowo rodzinne.



I dla odmiany nie z ciemni a .... no właśnie - kolejny dylemacik: jak się nazywa cyfrowy odpowiednik ciemni? Anglojęzyczni sobie to bardzo uprościli: "darkroom" i "lightroom". Więc w końcu jak to u nas będzie? Ciemnia i jaśnia? Z resztą .... kogo to obchodzi......

sobota, 10 października 2009

Góra Sobień

Ruiny zamku na szczycie Góry Sobień, Nikon D90 + DX 35/1.8G

Dzisiaj, wracając z Leska, miałem okazję pobawić się Nikonem "w terenie". Zatrzymałem się po drodze i "wdrapałem" na Górę Sobień, gdzie znajdują się ruiny (może określenie "ruiny ruin" bardziej oddaje rzeczywistość) zamku wybudowanego tu w 1340 roku z rozkazu króla Kazimierza Wielkiego.
Same ruiny nie robią jakiegoś kolosalnego wrażenia, natomiast kiedy już się jest na szczycie góry można nacieszyć oczy przepięknym widokiem na przepływający u jej podnóża San.

San, widok z Góry Sobień, Nikon D90 + DX 35/1.8G

A teraz troszkę o sprzęcie. Zdjęcia zostały zrobione Nikonem D90 oraz obiektywami VR 18-105/3.5-5.6 oraz 35/1.8G. Oczywiście nie da się uciec od porównania Nikona z Pentaxem. Choć Nikonem fotografuję dopiero od tygodnia to pierwsze różnice dają się już zauważyć. To co przemawia na korzyść D90 to wizjer i (przede wszystkim) szybkość autofokusa! Tu po prostu nie ma co porównywać. Ostrzenie Nikonem to prawdziwa przyjemność. Nawet w naprawdę trudnych warunkach. Poza szybkością można podkreślić fakt, że obiektywy, które posiadam działają tak cicho, że czasem można by się zastanawiać czy tam w środku jest w ogóle jakiś silnik. Natomiast to nie jest tak, że Pentax jest całkiem "be". To, co w KaDyszce baaardzo mi się podobało to "zielony przycisk" (a szczególnie jego działanie w trybie manualnym) oraz to, że podgląd zdjęcia oferował nie tylko wskazanie miejsc prześwietlonych ale także niedoświetlonych. Gdyby te dwie rzeczy znalazły się w Nikonie D90 to już nie miałbym powodu by mieć sentyment do Pentaxa.

San i ruiny zamku, Góra Sobień, Nikon D90 + DX VR 18-105/3.5-5.6 G