niedziela, 20 grudnia 2009

Spacerkowo


Dzisiaj - po raz pierwszy od tygodnia, czyli od kiedy mój kręgosłup się zbuntował - wyszedłem z domu na spacerek. Pogoda była piękna: 12 stopni mrozu, bezwietrznie, śnieg skrzypiący pod butami i popołudniowe słoneczko. Wymarzone warunki do spaceru. No i do fotografowania. Nie chcąc przeciążać kręgosłupa postanowiłem wziąć ze sobą najlżejszy zestaw fotograficzny jaki się da. Bez wątpienie najlżejsza byłaby moja poczciwa Leica. Ponieważ jednak pogoda nastrajała do fotografii kolorowej (a nie mam aktualnie w domu kolorowych filmów) zdecydowałem się na opcję cyfrową. Odpiąłem grip od Nikona D90, podłączyłem Nikkora 35/1.8 i ruszyłem "w teren".



Nie tak dawno pisałem o tym, że moja fotografia "służy" głównie rejestrowaniu mojej rzeczywistości. Dzisiaj, kolejny raz, przekonałem się o słuszności takiego podejścia do tego hobby. Czarno-białe zdjęcie widoczne poniżej zostało zrobione w 2006 roku.

Widok na staw, 2006 rok; Bessa R + Color-Skopar 35/2.5

Przedstawia ono staw w pobliżu którego mieszkamy. Staw otoczony jest kilkoma starymi drzewami. Jedno z nich, widoczne na zdjęciu po drugiej stronie stawu, dzisiaj wygląda już nieco inaczej niż 3 lata temu.




Ile lat będą potrzebowały te konary by odrosnąć do stanu poprzedniego? Czy moje dzieci będą za jakiś czas pamiętały jak wyglądała nasza okolica? Otaczający nas świat się zmienia ale to co odchodzi, jeśli wcześniej zostało zapisane w postaci fotografii, w jakiś sposób trwa nadal.
Dobra - tyle o filozofii. Teraz trochę technicznego marudzenia. Jakiś czas temu zacząłem nieco wnikliwiej przeglądać stronę internetową Ken'a Rockwell'a. Mniejsza o to, czy zgadzam się ze wszystkim o czym pisze, z jego podejściem do fotgrafii. Grunt, że jest tam sporo argumentów za tym aby odpuścić sobie fotografowanie w RAWach. Już chwilę temu doszedłem do wniosku, że im lepszy plik "wyjdzie" z aparatu tym lepiej dla fotografującego. Ken pisze na swojej stronie aby wogóle zrezygnować z RAWów na rzecz JPEGów. Pisze też o tym, że dzisiejsze lustrzanki cyfrowe (w szczególności Nikony) mają tak dopracowane algorytmy fotografowania, że w wielu przypadkach można zdać się na automatykę i skupić się na kadrach. Jedyne w co on sam ingeruje to kompensacja ekspozycji i balans bieli, które to ustawia ręcznie. No cóż - przeglądając galerię zdjęć Rockwell'a widać, że pasjonują go głównie krajobrazy. To taki rodzaj fotografii gdzie każdy kadr można poprawić, wykonać jeszcze raz. W reportażu, gdzie wszystko dzieje się szybko im więcej parametrów jest ustawionych wcześniej tym lepiej. Bo zazwyczaj nie ma szansy na drugie ujęcie.
Tak czy inaczej, ponieważ dzisiaj akurat fotografowałem "krajobrazy", postanowiłem fotografować w JPEGach, ustawiając balnas bieli do każdego ujęcia i starając się, aby zdjęcie nie wymagało żadnych poprawek (parametrów ekspozycji) w programach komputerowych. Dzięki temu po powrocie do domu jedyne co zrobiłem, to wybrałem kilka zdjęć do tego bloga, zmniejszyłem je i wyostrzyłem tak, by mogły zostać opublikowane w internecie. Nooo - dodałem też ramki wokół zdjęć lae to nie jest poprawianie zdjęcia a jedynie "dopieszczanie" go.
Ale żeby nie było, że jestem taki odważny i zrezygnowałem z RAWów. O nie! Po to aparaty mają funkcję RAW + JPEG, żebym mógł spać spokojnie....

czwartek, 17 grudnia 2009

Plenerkowo

Stary cmentarz w Rzeszowie; Nikon D90 + Nikkor AF 50mm f/1.4D

Zaglądnąłem dzisiaj na zaprzyjaźnionego bloga miłościwie panującego nam admina RKF'u (pozdrawiam Cię Przemku) i przypomniało mi się to, co mi się ostatnio zapomniało. Pewnie z powodu doskwierającego mi od poniedziałku kręgosłupa zapomniałem napisać o plenerku w jakim miałem przyjemność brać udział w ostatnią niedzielę. Plenerek był niezwykły z kilku powodów. Po pierwsze pogoda dopisała nadzwyczajnie. Co prawda mrozik szczypał w policzki ale piękne słoneczko, niebieskie niebo i nieliczne ale wyraźne churki rekompensowały nam niską temperaturę. Po drugie - dzięki wspomnianemu już Przemkowi - miałem okazję po raz pierwszy pofotgrafować tak nietypowym obiektywem jak Samyang 8mm f/3.5. Oto jedna fotka zrobiona tym obiektywem.

Stary cmentarz w Rzeszowie - nie wiem jak blisko przystawiłem obiektyw do kwiatka ale patrząc na cień było całkiem blisko; Nikon D90 + Samyang 8mm f/3.5

Ostatni - ale i najważniejszy - powód, dla którego ten plenerek był niezwykły jest taki oto, że razem ze mną wybrała się Panni Żona! Po raz pierwszy od kiedy chadzam na różnorakie plenerki!
Byłoby zatem nietaktem gdybym nie zamieścił tutaj także kilku jej fotografii.

Tadeusz Nalepa wrócił do Rzeszowa! Nikon D90 + Nikkor AF 50mm f/1.4D; fot. Pani Żona
Stary cmentarz w Rzeszowie; Nikon D90 + Samyang 8mm f/3.5; fot. Pani Żona

Przedświąteczna gorączka

Jak zwykle, przed Świętami zaczynają się gorączkowe przygotowania. Zakupy, sprzątanie itp. W naszej rodzince, głównie z inicjatywy - oraz dzięki zdolnościom - Pani Żony, przygotowuje się również ręcznie wykonane ozdoby świąteczne oraz kartki z życzeniami, które rozsyłamy do naszych bliskich i przyjaciół.

Po przyozdobieniu, kartka trafia do koperty i tradycyjną drogą dociera do naszych najbliższych. Projekt, zdjęcia i wszystkie dodatki są - od początku do końca - dziełem Pani Żony.

Za kartki odpowiedzialna jest Aga. Ona je projektuje, wykonuje zdjęcia oraz obróbkę komputerową, drukuje, przykleja na ozdobny papier oraz dekoruje przy pomocy różnych dodatków.

Jeśli zaś chodzi o ozdoby świąteczne to w ich tworzeniu chętnie udział biorą nasze chłopaki. Wczoraj Bartuś z Michasiem, pod okiem Mamy, lepili z masy solnej swoje aniołki. Mimo, że mój kręgosłup spłatał w ostatnich dniach kolejnego psikusa, nie mogłem się powstrzymać i pokuśtykałem z aparatem do kuchni by uwiecznić ich poczynania.

Figurki są wykonane z masy solnej. Po wyschnięciu wyglądają jak te na dole. W górnej części zdjęcia są zeszłoroczne, pomalowane i gotowe do powieszenia na choince ozdoby. (Na dole od lewej dzieło: Agi, Bartka i Michasia).

Tak przygotowane figurki trafiają do piekarnika, a kiedy porządnie wyschną są malowane tak jak te dwie które widać w górnej części powyższego zdjęcia.

wtorek, 8 grudnia 2009

Ślubniaki Pani Żony

Justyna i Mateusz, fot. Pani Żona

Moja piękniejsza połowa postanowiła się zająć fotografią ślubną. Choć z aparatem fotograficznym ma do czynienia od wielu lat (nawiedzony pod tym względem mąż ma w tym swój skromny udział) to tego rodzaju fotografia jest dla niej czymś nowym. 21 listopada miała okazję po raz pierwszy samodzielnie "robić ślub". Jak jej poszło, możecie ocenić sami. Krótki reportaż z przygotowań, ceremonii, wesela oraz zdjęcia plenerowe znajdziecie na blogu Agnieszki.
Moim skromnym zdaniem wyszło to całkiem przyzwoicie - szczególnie jak na pierwszy raz. Wiadomo, że w tej dziedzinie doświadczenie odgrywa ważną rolę ale na to trzeba czasu. Wg mnie ma do tego "smykałkę" i będą z niej ludzie ....

poniedziałek, 23 listopada 2009

Nocne plenerkowanie


Wczoraj odbiłem sobie za wszystkie czasy to, że ostatnio niezbyt często sięgałem po aparat. Jak, zapytacie? Nie zapytacie? Ale i tak Wam powiem, moi nieliczni czytelnicy. Otóż uczestniczyłęm wczoraj w dwóch plenerkach. TAK! W dwóch! Pierwszy odbył się w godzinach około-południowych i postanowiłem - korzystając z fajnego światełka - przewietrzyć Lejkę i film cz&b. NA te zdjęcia - jak się łatwo domyślić - będzie trzeba zaczekać.
Natomiast drugi plener miał miejsce popołudniu. Spotkaliśmy się ok 16-tej więc udało się załapać na tzw "magic hour".

Chwilę potem można było robić już tylko typowe, nocne zdjęcia. Statywy poszły w ruch.

Towarzystwo dopisało - przyszło kilka osób. Wszędzie nas było pełno, więc można było odnieść wrażenie, że jest nas dwa razy więcej niż w rzeczywistości....

wtorek, 17 listopada 2009

Śladami Ikon - Wrocanka


Czy już pisałem kiedyś, że podkarpacie jest świetnym miejscem dla amatora fotografii? Tylko sto razy? Ok! Więc podkarpacie JEST świetnym miejscem dla tych, którzy lubia fotografować krajobrazy oraz architekturę. Szczególnie wielbiciele zabytkowych obiektów sakralnych będą zachwyceni! Szlak architektury drewnianej to dziesiątki obiektów a każdy z nich godny jest uwiecznienia.
Dzisiaj obowiązki służbowe zawiodły mnie do miejscowości Wrocanka. Znajduje się tutaj kamienno-drewniany kościółek, zbudowany w 1770 roku.




Natomiast na obrzeżach Wrocanki znajduje się mała kapliczka a przy niej studzienka - Źródło Św. Rozalii.



poniedziałek, 9 listopada 2009

Sielsko


Właściwie to nie mam zbytnio pomysłu ani na tytuł, ani na tekst tego posta (postu?). Więc po prostu wrzucę zdjęcia i już.



piątek, 6 listopada 2009

HaDeeR


No i popełniłem pierwszego w swoim życiu HDR'a (High Dynamic Range). Ponieważ nadarzyła się okazja by spokojnie poszwędać się z aparatem i statywem (co już - niestety - dawno mi się nie zdarzało) postanowiłem poświęcić parę chwil na naświetlenie zdjęć pod kątem zastosowania tej techniki.
Scena może nie była jakaś wyjątkowo urzekająca ale - ze względu na rozpiętość tonalną - nadawała się do tego, o co mi chodziło. Wykonałem trzy zdjęcia: jedno naświetlone "średnio" - czyli wg pomiaru matrycowego mojego Nikona D90, jedno niedoświetlone o 1.7 EV oraz jedno prześwietlone o taką samą wartość. Jak już wcześniej wspomniałem, użyłem statywu. Ostrość ustawiłęm przed wykonaniem pierwszego zdjęcia, następnie przełączyłem w tryb manualny aby zapobiec sytuacji, w której autofokus mógłby przy wykonywaniu kolejnych zdjęć ustawić ostrość w innym punkcie. Niby nie powinno tak się zdarzyć ale .... się zdarza.
Gotowy efekt, widoczny na powyższym zdjęciu, powstaje przy użyciu oprogramowania komputerowego. A co do oceny efektu? No cóż, widziałem zdecydowanie lepsze zdjęcia powstałe w wyniku stosowania tej techniki. Ale widziałem też gorsze. Nie udało mi się uniknąć całkowicie takiego ... jakby to nazwać? ... "plastikowego efektu" na moim zdjęciu. No ale nie od razu Kraków zbudowano! Od czegoś trzeba było zacząć.

poniedziałek, 2 listopada 2009

Zaduszki

Z racji tego, że dziś jest Dzień Zaduszny nie mogłem odmówić sobie wstawienia zdjęcia zrobionego - jakżeby inaczej - na cmentarzu.


Może i nie jestem oryginalny bo w tych dniach chyba wszyscy pokazują tego typu fotografie. Ale z drugiej strony co w tym złego? Jeśli komuś to przeszkadza to niech potraktuje powyższe zdjęcie jako ...... autoprtret. Bo ten "duszek" u góry to nie kto inny jak moja skromna osoba. Wygląda nieco demonicznie? Może to właśnie mają na myśli ci, którzy twierdzą, że portret powinien odzwierciedlać duszę portretowanego....

piątek, 30 października 2009

Warto odwiedzić

Nie wiem czy wcześniej pisałem już o blogu jednego z moich ulubionych felietonistów Mike'a Johnstona. Warto odwiedzać The Online Photographer nie tylko dla takich artykułów jak TEN ale też dla komentarzy, które się tam czasem pojawiają. Ostatnio jeden z czytelników podzielił się ciekawą refleksją dotyczącą fotografowania niedźwiedzi a w szczególności odniósł się do tej fazy fotografowania, w której uciekasz przed niedźwiedziem. Otóż tenże czytelnik napisał, że nie jest ważne abyś biegł szybciej od niedźwiedzia - wystarczy jeśli będziesz biegł szybciej niż Twój asystent ....

wtorek, 27 października 2009

Czarno-biało

Dumny tata, fot. Pani Żona

Chyba dobrze będzie podtrzymać czarno-białe klimaty zdjęć na tym blogu. Muszę przyznać, że zdjęcia cyfrowe czarno-białe podobają mi się, owszem, tylko że na monitorze. A czy znajdzie się mądry co wymyśli jakiś sposób przeniesienia zdjęć cz&b z monitora na wydruk tak, aby miłośnicy klasycznych odbitek nie musieli kręcić nosem? To tak dla podtrzymania tematu dylematów.
A wracając do zdjęć. Tym razem są typowo rodzinne.



I dla odmiany nie z ciemni a .... no właśnie - kolejny dylemacik: jak się nazywa cyfrowy odpowiednik ciemni? Anglojęzyczni sobie to bardzo uprościli: "darkroom" i "lightroom". Więc w końcu jak to u nas będzie? Ciemnia i jaśnia? Z resztą .... kogo to obchodzi......

niedziela, 25 października 2009

Dylematów ciąg dalszy

Jakiś czas temu, w tym wątku, pisałem o swoich dylematach związanych z kombinacją film/wywoływacz (rzecz dotyczy filmów cz&b, oczywiście). Był taki moment, że wydawało mi się, że kres moich poszukiwań już nastał, że Ilford PAN400 naświetlony na ISO800 i wyowałny w Microphenie to jest to. Ale demony wróciły. Znowu nie wiem. Więc próbuję.
Aktualnie więc jest tak:
- wywoływacz to Kodak D76/Ilford ID11 (są identyczne),
- film to Kodak Tri-X lub Ilford Delta400 (nie są identyczne),
- sposób wołania: czas wołania to 55 minut, kręcenie: pierwsza minuta ciągle, następnie 3 "wywrotki" koreksu co 3 minuty
Jest to przepis, którym posługuje się mój kolega (wspomniany już wcześniej przeze mnie Leszek) i otrzymuje rezultaty, które baaardzo mi się podobają.

No to teraz wyniki. Na pierwszy rzut Ilford Delta:



A tutaj Kodak Tri-X:



Obydwa filmy wychodzą fajnie. Dzięki takiej metodzie wywołania, zdjęcie jest zarówno mocno kontrastowe (co bardzo lubię) jak i zachowuje szczegóły w światłach i cieniach. Chyba bardziej mi "leży" Ilford. Może z uwagi na takie ... hmmm ... bardziej smoliste czernie. Ale Kodak też jest fajny. No i ta legenda Tri-X'a! Tyle pokoleń wielkich fotografów używało tego materiału! Z jednej strony nie powinno to mieć wielkiego znaczenia ale z drugiej .... ehhhhh.

sobota, 10 października 2009

Góra Sobień

Ruiny zamku na szczycie Góry Sobień, Nikon D90 + DX 35/1.8G

Dzisiaj, wracając z Leska, miałem okazję pobawić się Nikonem "w terenie". Zatrzymałem się po drodze i "wdrapałem" na Górę Sobień, gdzie znajdują się ruiny (może określenie "ruiny ruin" bardziej oddaje rzeczywistość) zamku wybudowanego tu w 1340 roku z rozkazu króla Kazimierza Wielkiego.
Same ruiny nie robią jakiegoś kolosalnego wrażenia, natomiast kiedy już się jest na szczycie góry można nacieszyć oczy przepięknym widokiem na przepływający u jej podnóża San.

San, widok z Góry Sobień, Nikon D90 + DX 35/1.8G

A teraz troszkę o sprzęcie. Zdjęcia zostały zrobione Nikonem D90 oraz obiektywami VR 18-105/3.5-5.6 oraz 35/1.8G. Oczywiście nie da się uciec od porównania Nikona z Pentaxem. Choć Nikonem fotografuję dopiero od tygodnia to pierwsze różnice dają się już zauważyć. To co przemawia na korzyść D90 to wizjer i (przede wszystkim) szybkość autofokusa! Tu po prostu nie ma co porównywać. Ostrzenie Nikonem to prawdziwa przyjemność. Nawet w naprawdę trudnych warunkach. Poza szybkością można podkreślić fakt, że obiektywy, które posiadam działają tak cicho, że czasem można by się zastanawiać czy tam w środku jest w ogóle jakiś silnik. Natomiast to nie jest tak, że Pentax jest całkiem "be". To, co w KaDyszce baaardzo mi się podobało to "zielony przycisk" (a szczególnie jego działanie w trybie manualnym) oraz to, że podgląd zdjęcia oferował nie tylko wskazanie miejsc prześwietlonych ale także niedoświetlonych. Gdyby te dwie rzeczy znalazły się w Nikonie D90 to już nie miałbym powodu by mieć sentyment do Pentaxa.

San i ruiny zamku, Góra Sobień, Nikon D90 + DX VR 18-105/3.5-5.6 G

poniedziałek, 5 października 2009

Apgrejd profilu

No i stało się. Dzisiaj w arsenale sprzętu cyfrowego pojawił się Nikon D90. Dlatego też należało nieco zmodyfikować opis w profilu. Wkrótce postaram się opisać pierwsze wrażenia (mini-essej?) jak to Diehard walczy z nowym Systemem. Może nawet śjakieś zdjęcia dorzucę ...

środa, 30 września 2009

Śladami Ikon - Ulucz


Cerkiew w Uluczu to jeden z najcenniejszych zabytków architektury drewnianej naszego regionu. Jej budowę datuje się na rok 1659. Wzniesiono ją przy użyciu siekier i toporów - bez użycia pił.



Wspinając się do cerkwii leśną scieżką mijamy małą, murowaną kapliczkę. Podobno wybudowano ją jako dziękczynienie za zniesienie pańszczyzny.



wtorek, 29 września 2009

Ściemnianie


No i ostatnimi czasy moja ciemnia przeżywa renesans. Może jeszcze nie w pełnym wymiarze - na razie koncentruję się na wywoływaniu filmów i ich skanowaniu. Ale i na odbitki przyjdzie wkrótce czas. Tak myślę. Najbardziej cieszy mnie fakt, że moja Leica znowu ma co robić.



A tak przy okazji teamtyki zamieszczonych dzisiaj zdjęć nasunęła mi się pewna refleksja. Już dawno doszedłem do wniosku, że teorie mówiące o tym, że fotografia ma nieść jakiś przekaz, że ma uzewnętrzniać wnętrze (nie mylić z wnętrznościami) artysty - to wszystko jakaś totalna bzdura. Oczywiście nie mówię o innych fotografujących - tylko o sobie. Dla mnie fotografia to przede wszystkim rejestrowanie otaczającej nas rzeczywistości. Zamrażanie ulotnego fragmentu czasu na czas dłuższy - czas życia zdjęcia (czy to odbitki czy pliku cyfrowego).


Dlatego śmieszy mnie (a czasem złości) gdy niektórzy znajomi mówią, że "Maciek robi zdjęcia artystyczne". Chyba nie potrafiłbym podać definicji zdjęcia artystycznego ale moje zdjęcia z pewnością artystyczne nie są i - w swoim założeniu - nie mają takie być. Jest taki album Annie Leibovitz, ("A Photographer’s Life 1990-2005") w którym jest wiele zdjęć baaardzo osobistych (wg mnie niektóre są zbyt osobiste) ale większość z nich jest taka .... zwykła. Jak to stwierdził mój serdeczny kolega (pozdrawiam Cię Lesiu): ma się wrażenie, że Leibovitz nawet w wannie miała ze sobą aparat. Ja na razie jeszcze aż tak daleko nie "wdepnąłem" w fotografię ale chciałbym aby tak właśnie powstawały moje zdjęcia. Dlatego karmię Was, moi nieliczni czytelnicy, zwykłymi zdjęciami kotków, dzieci, cerkiewiek itepe. Bo to właśnie jest rejestrowanie "mojej rzeczywistości".
I inaczej nie będzie ... chyba.


No i na koniec, żeby było jeszcze mniej artystycznie, podam parę danych technicznych zamieszczonych powyżej fotek: zostały zrobione prawie-pół-wiecznym dalmierzowcem, na filmie Kodak Tri-X wywołanym w D-76 (55 min) i skanowanym naszym tanim, poczciwym Epsonem.