


Nie tak dawno pisałem o tym, że moja fotografia "służy" głównie rejestrowaniu mojej rzeczywistości. Dzisiaj, kolejny raz, przekonałem się o słuszności takiego podejścia do tego hobby. Czarno-białe zdjęcie widoczne poniżej zostało zrobione w 2006 roku.
Przedstawia ono staw w pobliżu którego mieszkamy. Staw otoczony jest kilkoma starymi drzewami. Jedno z nich, widoczne na zdjęciu po drugiej stronie stawu, dzisiaj wygląda już nieco inaczej niż 3 lata temu.



Ile lat będą potrzebowały te konary by odrosnąć do stanu poprzedniego? Czy moje dzieci będą za jakiś czas pamiętały jak wyglądała nasza okolica? Otaczający nas świat się zmienia ale to co odchodzi, jeśli wcześniej zostało zapisane w postaci fotografii, w jakiś sposób trwa nadal.
Dobra - tyle o filozofii. Teraz trochę technicznego marudzenia. Jakiś czas temu zacząłem nieco wnikliwiej przeglądać stronę internetową Ken'a Rockwell'a. Mniejsza o to, czy zgadzam się ze wszystkim o czym pisze, z jego podejściem do fotgrafii. Grunt, że jest tam sporo argumentów za tym aby odpuścić sobie fotografowanie w RAWach. Już chwilę temu doszedłem do wniosku, że im lepszy plik "wyjdzie" z aparatu tym lepiej dla fotografującego. Ken pisze na swojej stronie aby wogóle zrezygnować z RAWów na rzecz JPEGów. Pisze też o tym, że dzisiejsze lustrzanki cyfrowe (w szczególności Nikony) mają tak dopracowane algorytmy fotografowania, że w wielu przypadkach można zdać się na automatykę i skupić się na kadrach. Jedyne w co on sam ingeruje to kompensacja ekspozycji i balans bieli, które to ustawia ręcznie. No cóż - przeglądając galerię zdjęć Rockwell'a widać, że pasjonują go głównie krajobrazy. To taki rodzaj fotografii gdzie każdy kadr można poprawić, wykonać jeszcze raz. W reportażu, gdzie wszystko dzieje się szybko im więcej parametrów jest ustawionych wcześniej tym lepiej. Bo zazwyczaj nie ma szansy na drugie ujęcie.
Tak czy inaczej, ponieważ dzisiaj akurat fotografowałem "krajobrazy", postanowiłem fotografować w JPEGach, ustawiając balnas bieli do każdego ujęcia i starając się, aby zdjęcie nie wymagało żadnych poprawek (parametrów ekspozycji) w programach komputerowych. Dzięki temu po powrocie do domu jedyne co zrobiłem, to wybrałem kilka zdjęć do tego bloga, zmniejszyłem je i wyostrzyłem tak, by mogły zostać opublikowane w internecie. Nooo - dodałem też ramki wokół zdjęć lae to nie jest poprawianie zdjęcia a jedynie "dopieszczanie" go.
Ale żeby nie było, że jestem taki odważny i zrezygnowałem z RAWów. O nie! Po to aparaty mają funkcję RAW + JPEG, żebym mógł spać spokojnie....